Rydz, po prostu rydz
Tylu na raz jeszcze nie widziałem. Pomarańcz nagietkowy wylewał się z brązowych szpilek drągowiny świerkowej. Pod drzewami były tylko rydze. Jakiś niebieski pierścieniak i kilka, przypadkowo statystujących “trujaków”. Zrobiły wrażenie. Lejąca się tej jesieni wilgoć zaskoczyła wszystkich. Nikt się nie spodziewał tak nagłej, zapomnianej informacji o grzybach. Po latach z uśpienia wyłażą różne grzyby, nie zawsze wcześniej tak licznie obserwowane. Warto to zobaczyć, można i zjeść. Na fotografiach rydze świerkowe. Co ciekawe tworzyły tzw. czarcie kręgi. To znaczy, że cała grzybnia pomyślała o rozmnażaniu płciowym. W zaciszu świerków sieją teraz swoje zarodniki i poczekają trochę na swoją szansę, kiedy znów znienacka popada deszcz.
mniam:) rarytas….