Żwirek a Muchomorek
Każdej jesieni gdy z ziemi wychodzą muchomory, do mojej głowy wraca pewien obrazek: Telewizor lampowy Libra 203, z nieograniczoną liczbą trzech kanałów, w tym aż jeden zagraniczny z Czechosłowacji. Śnieżył (z lekcji rosyjskiego – tieliewizar tigr kupił, samyj łuczszyj paprasił, no srazu skazał on sroga, szto pałosok była mnoga fonetyczny zapis, tyle pamiętam). Bodajże we wtorki o 19, z wielkim skupieniem oglądałem “Bajki z mchu i paproci” Żwirek i Muchomorek. Te trąby na początku wprowadzały dzieci w stan pewnego odrętwienia, przynajmniej mnie. Jedni czekali na źródełko, inni na kolejny kretyński pomysł dwójki bohaterów jeszcze inni na wystrój wnętrza “dziupli”. Choć najlepsze były w tym filmie Rusałki i Wodnik Szuwarek. To taka cotygodniowa dawka leśnego życia. Naiwnego, ale też pozbawionego tamtejszej ideologii. Trochę odpowiednik Flipa i Flapa w wersji “karton”. Być może po tej bajce wielu adeptów skończyło technika leśne, biologię czy ochronę środowiska. Być może dla Rusałek. Stąd, gdy widzę muchomory, od razu nucę piosenkę “trumpeterową”. Jutro sobota, warto poruszać się po lesie, wśród mchu i paproci. Mam nadzieję, że zachęciłem Was do opuszczenia monitorów. …tararam, taram tararatatam tam…
Przy okazji, ten grzyb nie jest, aż tak bardzo trujący, a dawni Słowianie (szamanizm) i nie tacy dawni (szeptuchy, bocianichy i inne mistyczne znachorki) używali tych grzybów do wchodzenie w inne światy. Magiczne kolory i ostrość widzenia dawała im niezwykłe możliwości kontaktowania się z innymi rzeczywistościami. Tyle, że oni posiadali tajemną wiedzą jak to robić. Nie polecam prób w domu. Muchomor czerwony – o nim dziś mowa.
A na tych fotografiach wyglądają smakowicie:)
Tak, tak: Rusałki i Wodnik Szuwarek zdecydowanie najlepsi:)
Urokliwa bajeczka, śliczna plastycznie (chociaż nawet w dzieciństwie dziwił mnie kontrast pomiędzy kulfonowatymi skrzatami a wysmakowanymi planami lasu)
i muzycznie zaczarowana. Może któryś z twórców znał sekret Muchomorka i taki świat zobaczył:)