jeszcze raz czasznice olbrzymie
Czasem, ktoś mnie pyta gdzie coś rośnie, na której gałęzi coś siedziało. W przyrodzie takie rzeczy się zmieniają, lub są trudne do wskazania. Dziś dla wszystkich, którzy czasznicy z bliska nie widzieli podaję namiary. Wołów, przed cmentarzem żołnierzy radzieckich. (9 egzemplarzy). Nie są jakieś ogromne, ale jak na nasze rodzime grzyby robią wrażenie. Kiedyś, koło Środy Śląskiej widziałem 3 razy większe. Pisałem w tym roku o tych purchawicach http://dbajobociany.pl/?p=10205 . Ważne by ich nie niszczyć i pozwolić nacieszyć się nimi miłośnikom wielkich grzybów. Istotne jest też, aby ich nie posprzątać. Gdy “dojrzeją” rozsieją swoje zarodniki i jest szansa na zobaczenie ich w roku kolejnym. Przed 1 listopada pewnie zostaną uprzątnięte, wtedy warto je wrzucić na pobliskie trawniki, np. koło wysypiska śmieci. Zakopanie ich w płytkich dołkach byłoby już luksusem – dla purchawek rzecz jasna. :-).
To może jednak zabrać, zakopać w płytkim dołku we własnym ogródku i w przyszłym roku cieszyć się młodą purchawką w panierce? Bo jak mówi czeska Wikipedia: Maso pýchavky je označováno jako velmi chutné, vhodné na řízky, co Google Translator tłumaczy: Mięso purchawka jest znany jako bardzo smaczne, nadają się do miazgi. Chuť bývá popisována jako podobná tofu či taveným sýrům. Smak opisywany jest jako podobna do tofu i ser topiony.
Tak czy siak dziękuję za namiar – ta od gdziesiów i gałęzi… Choć chyba gałęzi nie…
no ale musi być dojrzała, z zarodnikami