Jakoś jasno dziś. Księżyc świeci pięknym odbitym światłem słońca. Na polach widać gołym okiem jak krzątają się sarny, daniele i jelenie. Ktoś pali oponę, aby odstraszyć dziki od świeżo posadzonych kartofli. Pierwsze słowiki grają już pełną parą. Z oddali słychać bąka, poruszenie wśród gęsi, które właśnie teraz w nocy jeszcze żerują na oziminie. Słychać dudnienie przypominające trzepanie dywanów z nadjeżdżającego z dużą prędkością czarnego samochodu, konkretnej marki. Na szczęście efekt Dopplera jest niemiły gdy zbliża się takie auto, gdy odjeżdża świat szybciej staje się przyzwoity. I znów cisza, rozdzierana czasem zbłąkaną przyrodą. Okrzyki puszczyka, żuraw od niechcenia zwrócił uwagę płynącym zbyt blisko krzyżówkom. Na polu lis świeci oczami, w których światło odbija się od niewielkiego księżyca w pełni. MINI Księżyc. Mini, bo od Ziemi oddalony do granic swojej kosmicznej trajektorii. Apogeum! Miesiąc dziś tak mały, że skrył się za bocianem. Bocian bez pary, nie przejął się niezwykłością zjawiska astronomicznego.  Rzekotki  z perkozkami grają wśród małych oczek wodnych. Ktoś gra w piłkę w telewizorze, który świeci przez okna kolejnych, mijanych domów. W radiu Piotr Metz pochyla się na śmiercią Prinza, który odszedł kilka godzin wcześniej. Ludzie jakoś nie śpią, szukają niefizycznych przyjaciół na portalach i świecą komputerowym światłem przez niewielkie okna na świat. Pełnia mini-księżyca i bezkresne niebo. Warto wyjść dziś na nocny spacer, zachęcam.

Wokół bocianiego gniazda