Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

wtorek

27

Styczeń

2015

0

Okres godowy już niedługo

systemy rozrodcze

Bogactwo przyrodnicze, które rozwinęło się na ziemi przez ostatnie miliony lat, poza cudownymi kształtami, kolorami, piórami, karapaksami, włosami, ulegało również ewolucji w tworzeniu systemów rozrodczych sprzyjających zachowaniu gatunku. Systemów, czyli związków między różnymi płciami. Wyróżnić zatem możemy kilka systemów rozrodczych u zwierząt, pamiętając że podział ten odnosi się najczęściej tylko do okresu rozrodczego: monogamia – gdzie w trwającym dłużej związku pozostaje jedna samica i jeden samiec; poligynia – gdzie dłuższa więź w okresie rozrodu pozostaje miedzy jednym samcem a dwiema lub więcej samicami; poliandria – to układ jednej samicy z dwoma lub więcej partnerami; poligynandria – to więź między dwoma lub więcej samcami z jednej strony a dwiema lub więcej samicami z drugiej strony; promiskuityzm – w zasadzie brak więzi socjalnej między płciami choć do rozrodu oczywiście dochodzi (sic! każdy z każdym bez odrobiny miłości?). Należy pamiętać także, że w przypadku zwierząt jest dość trudne określenie czasu więzi, stąd nie zawsze skok w bok partnera jest od razu wskaźnikiem systemu niemonogamicznego i stąd przyrodnicy używają określenia kopulacje pozapartnerskie (extra-pair copulation – EPC). Bywa też tak jak pisał oksfordzki ornitolog Davies, że u jednego gatunku (płochacza pokrzywnicy) występuje kilka systemów rozrodczych naraz a poszczególne osobniki w różnych sezonach korzystają z kolejnych rozwiązań. Gdy dodamy do tego wszystkiego związki homoseksualne u zwierząt, które wcale nie są rzadkie np. u naszych kaczek krzyżówek czy mew to otrzymamy przekrojowy obraz ludziekgo społeczeństwa. Oj nie różnimy się za bardzo od innych zwierząt. U ludzi odnajdziemy chyba wszystkie te systemy doszukując się nawet poligynandrii w komunach hipisów a nawet przy założeniach, że nie było miedzy nimi głębszych więzi – promiskuityzmu. Oczywiście o monogamii i poligynii nawet nie wspomnę, bo to jakaś codzienność. Natomiast największym wyzwaniem może być poliandria ale i ona była niegdyś akceptowana u ludzi (szukaj w Himalajach np., czy u Eskimosów – poliandria braterska)

U zwierząt istnieje wiele czynników warunkujących powstawanie danego systemu, może to być jakość posiadanego terytorium, zasobność w pokarm, dostępność miejsc do rozrodu (np. dziuple dla ptaków) itp. Czy w przypadku człowieka też tak jest? Czy faceci, którzy jeżdżą limuzynami za kilkaset tysięcy mają więcej partnerek? Pewnie tak, bo wielu z nich traktuje swe auta jak kolorowe pióra ptaków rajskich lub zbiory mamiących owoców, nasion czy kamyczków na arenie altanników. Inni zamiast piórek czarują partnerki mądrością lub korzystają z teorii gier, czy najprościej z tańca itd. Ptasi taniec jest zupełnie często wykorzystywany w zdobywaniu partnerki lub służy podtrzymywaniu więzi np. u żurawi. A wszystko to po to, aby zdobyć tę najpiękniejszą. No właśnie czy najpiękniejszą? Najprawdopodobniej chodzi o to by odnalazły się osobniki tego samego gatunku o najbardziej zróżnicowanych genach wobec siebie. Najlepiej gdyby to były geny, które przy połączeniu zapewnią potomstwu przeżywalność i przeniesienie własnych genów w kolejne pokolenia. Więc wcale taka piękna być nie musi, musi być raczej „skuteczna” lub „skuteczny”.

Romantyzm wkrada się trochę w biologię ptaków czy ssaków a tu rzeczywistość płata nam figla. Tu działa czysty racjonalizm. Działa interes płci, interes osobnika a zwłaszcza jego genotypu. Egoizm genów. (odsyłam do „Samolubnego genu” Richarda Dawkinsa).

Pamiętając, że samiec może mieć ogromną liczbę potomstwa zapładniając wiele partnerek zapewnia sobie przekazanie swoich genów a tym samym utrwalenie cech tego przyrodniczego „dominanta” w swoim potomstwie. Z drugiej strony mamy samicę (u ssaków np.), która ma ograniczone możliwości w liczbie produkowanego potomstwa i zależy ono wybitnie od liczby produkowanych komórek jajowych, okresu ciąży, stopnia rozwinięcia oseska i długości okresu jego wychowania. Patrząc w takim razie z czysto ekonomicznego punktu widzenia, każdy samiec będzie chciał przekazać jak najwięcej swoich genów, więc w jego interesie będzie zapłodnienie jak największej liczby partnerek, zaś ona będzie za wszelką cenę dążyć do usidlenia tego samca, który nie tylko ją zapłodni, ale najlepiej pomoże jeszcze w wychowaniu młodych, obroni przed innymi i przejmie cześć ciężaru macierzyńskiego.

Oczywiście u różnych gatunków wykształciły się różnorodne systemy rozrodcze, u ptaków głównie występuje behawioralna monogamia, ale już u ssaków gdzie bardzo ważna jest opieka matczyna (rozwój zarodka w jej łonie, karmienie mlekiem) króluje poligynia. Ciekawe, zatem jak jest u ludzi? To da się statystycznie policzyć (to jest policzone już) i z tą monogamią różnie bywa. Mnie ciekawi jak to jest u grzybów, bo w tej grupie pojęcie płci może oznaczać naprawdę wiele kombinacji – nasz świat zwierzęcy jest o wiele, o wiele prostszy, u roślin też w zasadzie. Zatem badajcie grzyby!!!

Dużo tu socjobiologii, więc trzeba uważać aby nie nadinterpretować biologii i nie tłumaczyć wszystkiego analogią. mi chodziło o zarys tego co za chwilę wydarzy się w lesie czy na łące. Dzięcioły już bębnią!!!

 

 

Obrazy

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.