Właśnie wracałem z Maćkiem z Wrocławia, kolejne piosenki z LP3, zapowiadał pan Piotr w zastępstwie nieobecnych dotychczasowych redaktorów, gdy na prawym poboczu zobaczyliśmy dwa malutkie gniazdka do prądu. Małe 1-2 dniowe prosiaczki stały bezradne na poboczu i zastanawiały się jak przejść na drugą stronę, a sznur samochodów przelewał się w obydwie strony. Zatrzymaliśmy się, światła awaryjne. Maciek wyskoczył z auta i pobiegł do prosiaczków, ja próbowałem wstrzymać ruch, ale nikt  się nie chciał zatrzymać ani nawet zwolnić. Nagle z drugiej strony drogi wyskoczyła wielka mamusia malutkich pasiaczków. Maciek w 3 sekundy uciekł do auta a ja krzykiem trochę ją zatrzymałem.  Okopała się w rowie po drugiej stronie. Kolejny samochód przeleciał jak strzała. W końcu musieliśmy odpuścić, maluchy wycofały się do lasu, a mamusia próbowała przejść za nami. Odjechaliśmy trochę na awaryjnych, mrugając do aut by zwolniły. Nic to nie dało. Ciemność zabrała sytuację, a ja mam nadzieję, że w końcu locha przeszła na drugą stronę i ani ludziom ani dzikom nic się nie stało. Prędkość nie idzie w parze z rozumem.

Obrazy