w łopuszynach lepiężników
Tuż przed mrozami, w zasadzie w ostatniej chwili miałem okazję ostatni raz w tym roku powąchać liści lepiężnika różowego Petasites hybridus. Wielkie, parasolowate liście – petasites pochodzi od greckiego słowa: petasos i oznacza „parasol”. W zasadzie roślina ta tworzy największe liście w naszym kraju. Już w marcu, nad strumieniami będzie można zobaczyć piękne różowe pąki kwiatowe i kwiaty jeszcze zanim pojawią się te wielkie liście.
Mocny zapach tej rośliny może być odbierany jako nieprzyjemny, ale wąchany ostrożnie pozwala na odkrycie wielu ciekawych nut. Dla mnie intensywność zapachu tej rośliny (choć pachnie inaczej) jest porównywalna z wytrawnym winem Tempranillo z Mendozy. Dość ciężki, intensywny, zwłaszcza po przełamaniu ogonka liściowego. Zapach lekko duszący roznosi się, gdy przechodzimy przez łopuszyny lepiężników. Przed mrozem i zimnem to bardzo orzeźwiający i cucący zapach. Ostatni tej jesieni. Kłącza pachną jeszcze intensywniej… liście już zmarzły i opadły – mróz!