lecą żurawie
W 1957 roku na ekrany kin wszedł radziecki melodramat Kałatozowa “Lecą żurawie”, pamiętam z lat 80. ubiegłego wieku ten film z TV. Lecące kluczem żurawie, miłość, wojna i na koniec znów żurawie. Warty zobaczenia obraz, choć pewnie dziś bardzo trudny w odbiorze. Melodramat wyciskający trochę łez, trochę pokazujący mechanizm pustki. Każdej jesieni gdy oglądam żurawie wracające wieczorem na stawy i odlatujące z nich rankiem na żerowiska widzę czarno-biały obraz brzóz i rozdartego żurawiami nieba, z muzyką strzałów na froncie. Z powodu złożonych trudności z tłumaczeniem, na zachodzie Europy (Francja, Włochy, Hiszpania) film wystawiono pod tytułem “Kiedy przelatują bociany“, co musiało zdenerwować ówczesnych ornitologów w tych krajach ponieważ bociany nie latają kluczem! Aspekt edukacyjny jak widać został zupełnie pominięty. Postawiono na ignorancję i wyobraźnię widza. Tłumaczenie dosłowne byłoby ponoć jeszcze gorsze. Cóż, warto zobaczyć i film gdzie brat brata pod presją strachu robi w konia i jesienne koncentracje żurawi. Te ostatnie są piękne i raczej powodują łzy wzruszenia.
widziałam ten film w latach siedemdziesiątych, pamiętam do dzisiaj żurawie, smutek, były i łzy