Wawrzynek wilczełyko – piękna trucizna!!!
Chodząc teraz po podmokłych lasach – łęgach czy olsach – możemy spotkać takie piękne, czerwone jagody. Zachwyćmy się nimi, ale ich pod żadnym pozorem nie zrywajmy!!! Nie jedzmy!!! Liście i owoce mają swoją tajną broń – glikozydy dafninę i mezereinę. Potem jest już tylko zestaw bolesnych doznań i krew przestaje krążyć. „Nie wszystko złoto co się świeci” można by powiedzieć, ale też nie zawsze po złoto warto się schylać. Czerwień owoców jest dla mnie wystarczającym prezentem i napatrzenie się zaspokaja głód ciekawości, co za skórką tego owocu. Dzielę się zatem bezpieczną przez szybkę monitora niebezpieczną trucizną. Trochę w tych owocach zdradliwej szminki, która kiedyś tak bardzo rzucała mi się w oczy na ulicach Petersburga.
U nas czerwienią się obrazki
obrazki plamiste zapewne?
Tak w najbliższej okolicy wawrzynki niestety w większości wytępione w naturze przez zachłannych ogrodników amatorów