po roku
To już rok, od kiedy dzielę się z Wami swoją, subiektywną przyrodą. 228 wpisów. Pisałem o bocianach, o rolnictwie, o wrażeniach, emocjach, o Antarktydach. Za każdym razem, gdy wrzucam coś, myślę do kogo to dotrze, komu to piszę. Kto czeka, kto jest znudzony tymi wpisami, a kto chciałby znaleźć tu coś innego? Nie mam licznika wchodzących osób, ale wiem, że jest stała grupa czytelników, którym bardzo dziękuję za bycie tu, w tym dziwnym, wirtualnym świecie, który tworzy jakąś sieć. Powiązania tej pajęczyny bywają nieprawdopodobne. Ostatnio spotkałem znajomego księdza, któremu opowiedziano, że ja tu jakieś opowiadania publikuje. Ucieszyłem się bardzo z tej wiadomości, bo to oznacza, że ktoś uważnie czyta to co piszę i utwierdzam się, że warto. Każdy weźmie sobie tyle ile zdoła udźwignąć. Patrząc geograficznie, odzywają się do mnie osoby z różnych stron Polski – od Podkarpacia po Gdańsk. Chciałem napisać po Rozewie, ale z tych okolic jakoś nikt się nie odezwał. Być może spotykać się tu będziemy przez kolejny rok. Nie wiem czym nas ten rok zaskoczy – Józkiem, puszczykami, pingwinami? Nie wiem. W najbliższym czasie chciałbym dotrzeć do osób, które nie wychodzą z domów, są chore, samotne, mają zbyt daleko do lasów, do osób niewidzących – dla nich wszystkich mam nadzieję, dać trochę bliskiego a jednak dalekiego świata. Opisów, nagrań itd. Podrzućcie swoim znajomym, którym tęskno za lasem i łąką adres, a ja spróbuje im jakoś pokazać kawałek przyrody. Czekam na sugestie, uwagi, gromy i co tam tylko chcecie. Dziękuję za ROK.
Zwierzaka z fotografii dostałem w prezencie od podopiecznych Szpitala Psychiatrycznego w Lubiążu, po tym jak opowiadałem im o pingwinach. Bardzo go lubię i dlatego znajduje się on w tym okrągłym, rocznym wpisie.