Zapraszam na Kawkę
„Słuszna droga idzie po linie, która nie jest rozpięta wysoko, ale tuż nad ziemią. Ludzie, zdaje się, więcej się o nią potykają, niż po niej chodzą„ – Franz Kafka
Kawy jakoś nie piję, bez kawki biorę się do pracy. Za to bez kawki nie wyobrażam sobie małych miasteczek. Te ptaki są jakoś mocno wpisane w krajobraz starej karpiówki, ceglanych, odymionych kominów. Warto wieszać im specjalne budki, bo remonty budynków i nowoczesność jakoś im nie służą. Ptaki te to mistrzowie zakamarków, znające tajemnice zapomnianych uliczek. Trochę są jak z Ulicy krokodyli Brunona Schulza, szare, wtopione w brud i wiatr, w dym. U mnie na wsi widziałem je ponad 20 lat temu, gdy razem z gawronami przeczesywały okoliczne, jesienne pola. Tu już ich nie ma. Pozostały im tylko małe, zapomniane miasteczka z wysoko rozpiętymi sznurkami na bieliznę, po których czasem chodzą Kawki.