Szybki Lopez!
Zdarzenia dzieją się w tym roku jakoś szybciej. Gdy rano jechałem do pracy bocian skąpany we mgle z rozwichrzoną „brodą” kręcił się jak w ukropie i co chwilę nosił patyki z pobliskiej łączki pod lasem. Gdy wróciłem na budowie zwanej gniazdo pojawiła się partnerka. Stały obydwa i poprawiały pióra. Gdy wieczorem zaglądnąłem co u nich zrozumiałem, że jest nadzieja! Bociany kopulowały nie bacząc na kręcące się po wsi dzieci. Klekotały, wg mnie z radością, poprawiały gałęzie i znów kopulowały. Sielanka! Nie wiem czy jak u Syrokomli, ale z pewnością dodała ta sytuacja charakteru wsi, a niektórzy mieszkańcy to z błyskiem w oku oglądali te sceny. Wiosna! Wiosna! Przeraziła mnie trochę wizja co się z tego wszystkiego urodzi w tej mojej wsi, ale nich tam! Radość wiosenna dla wszystkich. O właśnie, znów słyszę klekotanie zza okna! Ciemno już, więc wszystko gra! A jutro od wczesnego ranka, zacznie się pilne noszenie gałązek, perzu i nie daj Boże sznurków nylonowych. Zbieram wszystkie, które znajdę wokół, ale boję się, że bociany znajdą te ukryte na miedzach. Zbierajcie sznurki! Chrońcie młode bociany!