Pod bocianim gniazdem
Ciemna, gwieździsta noc. Ksawery poszedł już sobie daleko, może gdzieś tam gdzie poszła kiedyś Emma. W budce lęgowej zawieszonej kilka lat temu na słupie pod bocianim gniazdem coś drgnęło. Z pudła budki, jak z gitary słychać było przez chwilę charakterystyczne, dość monotonne dudnienie. Uśmiechnąłem się i z daleka zacząłem obserwować kontury bocianiego gniazda i budki. W środku siedział puszczyk i zachęcał potencjalną samicę do odwiedzin, a tym samym do lęgów w najbliższą wiosnę. Jeszcze raz i jeszcze raz. Po pewnej chwili w otworze budki pojawiła się szlara z wielkimi oczami, które błysnęły w odbitym świetle latarni ulicznych. Cichym, miękkim lotem puszczyk poleciał do pobliskiego sadu, pewnie zapolować. Poczekamy. Zobaczymy czy w tym sezonie coś w naszej budce się wykluje.