Z notatnika przyrodnika
Dotarliśmy do kolejnych zatok i zatoczek, do wysp i wysepek wokół Południowej Georgii. Od rozległych mgieł po czyste niebo z krzyżem południa w nocy. Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Każdą chwilę wykorzystujemy do biegania po terenie a potem, przychodzi twardy sen lub wachta kotwiczna. I tak biegną kolejne dni wyprawy. Teraz płyniemy od albatrosowej wyspy do Hercules Harbour by szukać kolejnych wrażeń. Jak tylko wrócę i będę miał dostęp do internetu zilustruję te wycieczki fotografiami. Oczywiście gdy tylko aparat wytrzyma panującej tu wilgoci. O pingwinach poczytacie na stronie Selama Expeditions. Pozdrawiam z bujającego się na falach jachtu.