Ciche odchodzenie – tur, tur
Turla się ich życie w dość przejmującej ciszy. Gdyby nie tokowe głosy z zakrzaczeń czeremchy, na dnie łęgów, to byłby prawie niezauważalne. Niezauważalne na co dzień, odchodzą również z naszego otoczenia. Czerwona Lista Ptaków Polski, wydana przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków zawiera i ten takson z dopiskiem „narażony VU”. Wydawać by się mogło, że mruczenie tego urokliwego gołąbka będzie wieczne. Znam go od dziecka. Koniec wiosny i lato, to falujące powietrze nad nagrzanymi polami i właśnie turkotanie turkawki. W mojej Dolinie Łachy jeszcze jest, jeszcze świat turkocze. Jeszcze na drucie czasem usiądzie wywabiona przestrzenią. Jednak gdy czytam, że szacuje się, że w basenie Morza Śródziemnego zabija się 600 tys. rocznie tych ptaków, to moje przerażenie kończy się poważnym bólem głowy. Gdy do tego dodamy przemysłowe rolnictwo i niszczenie zadrzewień śródpolnych oraz ciągów zadrzewień wzdłuż cieków wodnych, to przyszłość turkawek nie wygląda za dobrze. Delikatna, niczym gołąbek pokoju trwa w wojnie z zachłannością człowieka. Więcej, taniej, dla siebie. Szkoda mi tej turkoczącej muzyki, która malowała całe moje dzieciństwo, gdy uciekałem od świata w gąszcz zielni czeremchowych ostępów. Graj proszę jeszcze.