Po polowaniu pustułki
Natrzepotała się nad łąką. Nazawisała się nad polem. Polatała nad rowem i posiedziała na słupku. Gdzieś tam za nią, daleko w tle, za figurą św. Eliasza jest jej gniazdo, w którym właśnie trzeba karmić młode. Każdy gryzoń musi mieć się na baczności. Zastałem ją na susłowej łące, kiedy z mozołem odrywała kęsy z nieboraka. Nie wiem czy był to akurat suseł, bo barwy raczej wskazywały na coś szpakopodobnego, choć poturbowana ofiara mogła być wszystkim. Pomyślałem ile warte jest życie, kiedy jeden by wykarmić swoje młode, zjada innego, który pewnie też ma teraz młode. Przyroda jednak to nie wojna, to nie wymysł idiotów wysyłających żołnierzy na śmierć, to skomplikowany system powiązań, w którym każde zachowanie ma sens, ma historię ewolucyjną i jest elementem złożonego procesu trwającego od zarania Ziemi. My też jesteśmy w procesie ewolucji, w którym rozwinął się nasz mózg. I to właśnie dzięki niemu możemy zrozumieć przyrodę. Wystarczy widzieć i sklejać to co widzimy w większą całość. Pustułka poluje bo jej anatomia nie daje innych możliwości. My mamy rozum i sporo możliwości. Nie wiem, czy ktoś rozumie o co mi chodzi. Ważne jednak by mieć w życiu świadomy wybór.