Świat bez horyzontu
Prosty, skończony świat. Zaczyna się tu, kończy się dokładnie tam. Więcej nie widać. Czasem na arenę wkroczą wytwory wyobraźni zapisane w materiale kopalnym. Wiem, wiem, że żurawie, ale to oczywiste. Gdyby jednak przymknąć choć jedno oko i zobaczyć w tych sylwetkach potężne diatrymy z rodziny Gastornithidae czy fororaki z rodziny Phorusrhacidae, to czy nie czulibyśmy choć na chwilę inności z dawnego świata? Może trochę strachu, może zachwytu, nad tym co minęło bezpowrotnie. Patrzyłem na żurawie, jak z wielkim spokojem wędrują po łąkach. Dziobią, skubią, jedzą. Teraz, w naszym świecie, a może raczej w ich świecie. Potem rozwiewa się mgła. Wraca rzeczywistość, wskaźniki, media i z tych olbrzymów przedwiecznych pozostaje tylko płaska szuflada z odciskiem skoku, dzioba a może pygostylu. Być może wtedy, tę część szkieletu te olbrzymy nazywały inaczej. Na łące znów są powszechnie nam znane żurawie.