Dobrego Dnia Kobiet przez cały rok
Nie jeden, a rok. Nie sztampa a życie. Nie slogany a słowa. Wszystkim Paniom drzew wokół, zapachu sosen i lepiężników, lekkości puchu łabędzia, śnieżyc tylko z liściem zielonym. W tym roku zwłaszcza umęczonym Madonnom z dziećmi na rękach, w kolejce po życie za szlabanem do pozornego dobrobytu. Pchającym wózki z małym i żywym dobytkiem życia, którego ojciec słucha teraz wystrzałów. Tym, które u nas szukają bandaży dla swoich dzieci tu. Tym, które ubrały dziś dres i stopić się chcą z zaroślami. Tym, które pamiętają jeszcze covid i tym wszystkim, którym się on przypomniał napłucnie. Zapobiegliwym i zapobiegającym. Wszystkim.
I tym dziewczynom z dzikiej przyrody. Budującym gniazda. Łaniom z wielkimi brzuchami. Szczęśliwym po cieczce Waderom. Kruczycy co wczoraj na gnieździe przeżywała nie pierwszy swój raz na moich oczach. I tej malutkiej samicy Wróbla, która siedzi na antenie i swą szarość stapia z szarą chmurą. I Traszce co idzie po nowy sezon do wody i Żabie moczarowej. I pani Gęgawie z bagien i pani Żurawiowej.
Niech Wam estrogeny gotują dobre życie każdego dnia, no może z dodatkiem dopaminy, może oksytocyny i serotoniny. Lub choćby z namiastką katechoaminy z kakao.
A samo święto dzisiejsze trąci jakimś nie do końca ciekawym powiem historii i zawsze mam w oczach obraz z dzieciństwa i tej paskudnej komuny i goździków. Święto Rajstop powinno się nazywać. Osobiście mam to święto w tej samej szufladce co walentyki.