Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

poniedziałek

15

Listopad

2021

0

Przyroda nie zna murów, nie zna granic, a co dopiero miłość!

20211115_091855

Błądziłem wczoraj we mgle. Wracając do domu na wysypanych na drodze polnej śmieciach rozciąłem oponę. Cóż, życie. Ktoś ma czysto, ja mam kłopot. Dziś rano jechałem do wulkanizatora i po drodze mijałem człowieka, który z furgonetki wysypywał śmieci na żwirowni. W tym samym czasie już ktoś do niego jechał…oby mundurowy. I trochę taki przygnębiony postawą ludu zatrzymałem u Wulkanizatora, pana Zbyszka, do którego jeżdżę od lat. Kilka osób w kolejce do zmiany opon i ja ze swoim rozciętym kołem. Wiadomo, potrzebna będzie nowa. Obok mury więzienne, na których chciałem sfotografować zanokcicę murową. Czerwone cegły, stary mur i piękna roślina w fudze między cegłami. Czułem jednak, że to nie ten dzień. Po chwili na drodze przy zakładzie karnym zatrzymało się wielkie audi i wyszły z niego, dwie wydaje mi się botaniczki bo spoglądały na ten sam mur co ja, a tam nic innego nie było tylko ta zanokcica murowa. Ładne dresiki obcisłe i z paskami, śliczne panie i wielki mur. Klawisz na kogucie nieco się zaniepokoił nadmiarem naukowców i zadzwonił zapewne do dowódcy zmiany. Z kolejnego koguta, kolejna para oczu śledziła botaniczki. Jedna z nich zaczęła machać do paproci na murze. No myślę sobie, może jakaś nowa metodyka badań. W między czasie musiałem uregulować należność i wtedy przez okno zobaczyłem wielki biały wałek materiału, który rozkładają tym razem jacyś materiałoznawcy, przez wielkie okno zakładu karnego. Wyszedłem na dwór i nagle wałek materiału się rozwinął, a tam wielki napis „Wyjdziesz za mnie?”. Dobrze, że były te dziewczyny z instytutu Botaniki w Legnicy, bo nie wiedziałbym jak odpowiedzieć. Jedna z botaniczek w płacz, druga uśmiechnięta i szczęśliwa. Odpuściłem. Nie zrobiłem fotografii zanokcicy murowej. Zdążyłem tylko komórką zrobić dokumentację badań terenowych, czym się z Wami dzielę. Atmosfera zrobiła się iście romantyczna. Panowie wulkanizatorzy wylegli z warsztatu, kolega z ogólniaka i ja patrzyliśmy z radością na mury.   Brakowało mi konfetti jedynie i szampana. Pomyślałem sobie, że miłość, a raczej hormony i wewnętrzna sekrecja z dopaminą w roli głównej czyni cuda. Miłość nie wie co to mury, zasieki, concertina żyletkowa. W Liście do Koryntian, w I liście jest takie zdanie:

„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący”

Przyznam się Wam, że stałem jak ten cymbał brzmiący i patrzyłem na świetlaną przyszłość młodej pary. Optymizm lał się po murze tak bardzo, że moje zanokcice mogłyby stać się za chwilę roślinami wodnymi.

Nadzieja umiera ostatnia. Przyszłej młodej parze, życzę szczerze cudownego pożycia. Dzieciom obecnym i przyszłym gratuluję romantycznych rodziców. Sobie przy okazji zabieram kroplę optymizmu, dla mnie to będzie aż nadto.

Trzymam za Was kciuki.

Panów funkcjonariuszy SW proszę o spojrzenie przyjaznym okiem i może jakieś dodatkowe widzenie, może miękkie, może psycholog porozmawia z przyszłym młodym a wychowawca pogratuluję powrotu na dobrą, rodzinną i jakże pracowitą drogę. Tym bardziej, że przyszły młody powyrywał sobie już wszystkie włosy z głowy. Tęsknota to trudna rzecz.

Tu muszę przypomnieć, również sobie, że kiedyś w tym Zakładzie Karnym robiliśmy projekt „Czarna Owca. Skazani na ochronę przyrody”. To był taki moment, kiedy skazani czuli się potrzebni, a my czuliśmy że jesteśmy im potrzebni, a oni byli potrzebni przyrodzie. Resocjalizacja może i nie dotyczy wszystkich, ale niektórym się udaje, tylko trzeba im pomóc.

Baśń

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.