Skąd się biorą sznurki w środowisku?
Mogę tę fotografię zostawić bez komentarza, jednak wypada coś powiedzieć. Zachęcamy wszystkich do zbierania sznurków, mówimy jakie to ogromne zagrożenie dla tysięcy ptaków, jakie to męczarnie dla zaplątanych, młodych bocianów i tych wszystkich gatunków, które wiją gniazda. Skończyły się sznurki z pras na małe kostki, zaczęły się siatki z dużych balotów. Gdybyśmy się zatrzymali na chwilę, pomyśleli, że takie siatki parcieją, dzielą się na coraz mniejsze fragmenty i spływają do rzek, to otrzymamy mikroplastik. Ten jak wiemy jest już nie tylko w rybach. Zatem i my go zjadamy. Nie wiem czy potrzebne są jeszcze jakieś refleksje. Przemysł w rolnictwie to równia pochyła dla nas wszystkich. Bardzo smutny widok girland siatek powiewających z rozrzutnika obornika. Dziś nie zachęcam nikogo do zbierania sznurków, bo to już nie są pojedyncze fragmenty, to są tony. I robią się nam syzyfowe prace. Przykre to wszystko strasznie. Zostają mi w głowie słowa: głupota, przestępstwo, zachłanność, ślepota i wiele innych trudnych. Nie zabijaj – tu się akurat realizuje odwrotnie.