Wodnik z szuwarek
Jak ja je lubię. Zawsze tak patrzą jakoś z ukosa. Czasem zawisają głową w dół i udają liść trzciny. Pewnie się boją starszych z rodziny, bo o kanibalizm u nich nie trudno. Są szybkie jak torpedy. Jakie dzioby mają, każdy widzi, nie będę nazywał. Czasem kilka mniejszych kryje się w labiryncie wodorostów. Czasem płynie mi przed nosem wiele metrów. Trochę mi wtedy głupio, że traktuje mnie jak drewno dryftowe. Wystarczy nie robić gwałtownych ruchów i kto wie czy nie jadłby mi z ręki, jak te fiordy z Norwegii. Ryby pod wodą są piękne i dostojne. Są dzikie! Dzikość lubię najbardziej. Zatem dzielę się piękną i zanikającą w naturze rybą. Mów mu Szczupak!