Jesienne podwody
Oj tam zimno. Ważne, że letnia zupa glonów zaczyna osiadać i krystalizuje się krajobraz podwodnych starorzeczy. Wróciłem do mszywiołów i z radością zobaczyłem setki kolonii na zwalonej do wody topoli. Kolonie mucedo trwają jeszcze w filtrowaniu wody. Sporo jeszcze gąbek na zatopionych konarach a i ryby zaczęły dopisywać. Lubię ten stan, kiedy na dwie godziny można schować uszy pod wodą i nie słyszeć całego świata. Owszem słychać bąble powietrza, własny oddech a nawet uderzenia ryb o trzciny, ale to już kompletnie poza wrażliwością tych co na lądzie. Można pozachwycać się plątaniną przewodów do liści grzybieni i grążeli. Ciężkimi od osadu rogatkami, odwróconymi kotewkami, łódeczkami salwinii i głębią. Tylko 5m ale końca nie widać. Póki jeszcze słońce na niebie, można penetrować odrzańskie starorzecza.