Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

niedziela

19

Wrzesień

2021

0

Z takim ryjkiem tylko w bagnie

  • _DSC9373
  • _DSC9383
  • _DSC9388

Olsy, mętne kanały, bagniste oczka i zatoczki. Oczywiście pełno tu błotniarek i zatoczków. Wszędzie tam gdzie ciemnawo, tlenu mało i generalnie gęsto od korzeni, liści i mułu. Muł w zasadzie może być po pachy. Każdy ruch wzbudza drobinki osadu, które wirują nad gnijącymi liśćmi i korzeniami. Czego się nie dotkniesz, zmącisz. Wejdziesz, zrobisz zawiesinę. To właśnie tu żyją ryby jakby z innego świata. Oczka małe, chytre takie, ale wąsów nie brakuje. W sumie 10 sztuk. Z buźki robi się kwiatek. Kiedy nie masz za dużo światła wszystko robisz po omacku, w tym przypadku trochę po buziaczku. Dotyk w ciemności ma znaczenie, tym bardziej że to ryba o nocnym trybie życia. Niegdyś pospolita, dziś ginąca wraz z wysychającymi kanałami i ledwo utrzymującymi wodę zbiornikami. Czasem podpływa do powierzchni i słychach delikatne pluski, jakby chciała zaczerpnąć naszego tlenu. W takim gęstym krajobrazie tuż nad mułem, każdy haust może dać sporo życia. Doskonale zakamuflowane, chowają się w korzeniach drzew, między kamieniami i czekają nocy. Piskorze, bo o nich dziś piszę towarzyszyły mi w dzieciństwie, kiedy brodziliśmy latem w wszelkich kanałach w poszukiwaniu czegoś niezwykłego. Trafiły do Potopu Sienkiewicza i to wymieniane wiele razy, ale taki fragment warto przytoczyć:

„— Bluźnisz waść! — krzyknął Zagłoba. — Wojewoda witebski! ba! ba! Niech żyje wojewoda witebski!… A ty, Michale, do ekspedycji! żywo do ekspedycji! Niechże tu piskorze w tym błocie szczuczyńskim zostają, a my pójdziemy do Białegostoku, gdzie może i innych ryb dostaniem…”

Sienkiewicz lubował się w używaniu zwrotu „wił się jak piskorz”. Użył tego wiele razy nie tylko w trylogii ale i w „Krzyżakach”. Zresztą odniósł się tam i do samej ryby, choćby tak: „Ludzie ci, zżyci z puszczą, rzadko widywali chleb i mąkę, ale nie przymierali głodem, gdyż wszelkich wędlin, a zwłaszcza wędzonych piskorzów, od których roiły się wszystkie błota, mieli w bród.”

Ta tłusta ryba, nie miała zbyt wiele szczęścia, a że Polska niegdyś błotami słynęła to i piskorzy sporo było. Nie dość, że jedli to jeszcze świeczki z nich robili. Dziś spotkanie z piskorzem to święto, dla mnie święto, bo być może gdzieś tam gdzieś jest ich jeszcze sporo, ale świeczek raczej nikt już z nich nie robi na szczęście. Smoki wodne, smoczki, z bliska robią ogromne wrażenie. Egzotyczne wręcz. Dodam tylko, że udaje się nam je chronić w jednym z społecznych rezerwatów przyrody Fundacji Przyrodniczej „pro Natura” w dolinie Łachy. Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii….wiją się jak piskorze i piszczą trzymane w rękach. Wolę je jednak w ich brudnej wodzie. Obok żurawi, gęgaw, zielonek, kropiatek, kokoszek wodnych i wodników. Tam jest ich świat i ten ich mulisty dom.

Obrazy

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.