Samotność można oswoić, gdy się ją dostrzeże
Na łące pustka. Zieleń świeżej trawy pokryła wszystko tak dokładnie, że nawet oczy nie chcą odpoczywać w tej zupie szczawiowej. Coś się musi zdarzyć, coś musi się zderzyć, choć nie zawsze można zdążyć. I nagle, zupełnie nagle widzisz burzę na czuprynie i ten kolor, to już wiesz, że łąka żyje. Wiesz, że czas się zatrzymać, czas patrzeć i cieszyć się, że w melancholii zieleni coś kwitnie na nowo. To nic, że kwitło kiedyś, przed koszeniem. To nic, że jesień. To nic że ostrożeń, a nie jakiś najrzadszy storczyk. Mam wrażenie, że gdy mamy za dużo bodźców, to trudno nam zauważyć to co dla nas ważne. Oczy lecą to tu, to tu i raczej nie tam. Dopiero, gdy się wytnie całe tło, wszelkie źdźbła i źdźbełka to cieszyć zaczynają rzeczy, które zawsze były ważne i zawsze były gdzieś obok. Czasem brakuje odwagi by przyznać się, że obraz znany nagle urasta do muzealnej rangi. Mała radość, nie taka mała.