Pamięci Prof. Tomasza Wesołowskiego
Odszedł człowiek, który znał Puszczę Białowieską jak nikt inny. Ze czterdzieści wiosen w puszczy. Tomasz był tytanem pracy. Publikował w najlepszych czasopismach na świecie, a jego publikacje i jego zespołu były wzorem do porównań do wszelkich innych prac, gdzie badano ptaki w lasach.
Był też moim nauczycielem. U niego zdawałem egzamin na studia. Zadawał mi pytania, a ja patrzyłem z zazdrością na jego krawat w ostrygojady. Na koniec studiów znów zdawałem egzamin u Tomasza, tym razem magisterski. Był moim promotorem. Nauczył mnie wiele podczas zajęć w pracowni, ale też w lesie, w samej puszczy. Pracowałem z nim także w Zarządzie OTOP przez jakiś czas. Miałem okazję odbyć z nim wiele rozmów podczas wspólnych podróży. Każda rozmowa była największą przyjemnością i lekcją przyrody. Tomasz był bardzo konsekwentny w swoich badaniach i jak mówią o nim – bezkompromisowy w ochronie przyrody. Ochrona przyrody, a zwłaszcza Puszczy Białowieskiej była dla niego priorytetem i przez lata pokazywał jej wartość w sposób najbardziej merytoryczny jaki można sobie wyobrazić. Jego poświęcenie dla nauki było legendarne. Wstawał przed świtem, składał dwie kromki chleba z grubo ukrojonym żółtym serem i jechał do puszczy. Tam był jego świat, tam były jego sikory ubogie i inne ptaki, które poznawał dogłębnie w naturalnym lesie.
Żegnaj Tomaszu, dziękuję Ci, że mogłem się przy Tobie sporo nauczyć. Nie zdążyłem w tym roku umówić się z Tobą na rozmowę, szkoda… bo od kilku tygodni szukałem terminu na spotkanie. Zatem spotkamy się kiedyś w innym lesie, w innej puszczy.
Oby Twoje marzenie o całej Puszczy Białowieskiej, jako Parku Narodowym spełniło się jak najszybciej!
PS
Fotografowałem Tomasza w Puszczy Białowieskiej – umówiliśmy się, że fotografie będą na jakąś specjalną okazję, nie spodziewałem się jednak, że sięgnę po nie w takiej chwili.