Srebrzyste obłoki
Taki czas, że co jakiś czas, przychodzi czas na srebrzyste obłoki. Chmury ktoś powie, tylko chmury. Za to chmury z tajemnicą. Niosą ze sobą sporo piękna i zagadek. Nasze codzienne chmury sięgają 10 km. Większość płynie sobie na kilometrze. Srebrzyste obłoki są na 75-85 km nad Ziemią. Skąd tam woda? Nie do końca wiadomo. Zadno też pytanie, czy mają one związek ze zmianami klimatu. Poczekam na wyniki badań. I kolejna rzecz, widać je czas jakiś po zachodzie słońca i trochę przed wschodem słońca. Jednak nie widać ich za bardzo w miejscu gdzie są, czyli za północnym kołem polarnym. Kiedy słońce kryje się za wypukłością kuli ziemskiej, oświetla je od dołu. Czyste kryształy wody odbijają to światło – srebrzyste/białe, a my stojąc po drugiej stronie krzywizny korzystamy z zasady, że kąt padania, jest równy kątowi odbicia i widzimy je od dołu na znacznej wysokości. Gdybyśmy byli za kręgiem polarnym obraz byłby dla nas niedostępny, bo nie dałoby się utrzymać kąta – słońce-obłoki-my. Tam jest wtedy polarny dzień. Odpowiednie (letnie) nachylenie ziemi sprzyja obserwacjom. Koniec maja, czerwiec i lipiec i początek sierpnia, to w zasadzie czas ich obserwacji, a już przełom czerwca i lipca to z pewnością szczyt pojawów. Nie widać ich jednak każdego dnia. Spójrz na północno zachodnie niebo, kiedy zorza wieczorna jest jeszcze widoczna, ale noc spowije już resztę naszego świata. Może Ci się zasrebrzy. Mi się wczoraj zasrebrzyło na czas jakiś.