Niespieszna życia kraina
Są jeszcze takie miejsca, gdzie czas płynie znacznie wolniej i świat tu nie biegnie ku zagładzie. Trochę suchych wzgórz, żarnowce ścielące się ku niebu, kilkanaście krów. Krów, które pasą się, pasą się i leżą. Wszystko dlatego, że rolnik odnajduje w tym miejscu swój świat, swoje dzieciństwo, swoje wspomnienia i spokojną przyszłość. Zainwestował w święty spokój. Przy okazji z górek korzystają dudki, lerki, susły moręgowane, trzmielojady, kanie, borsuki, żołny, jarzębatki i rzesze gąsiorków. Niewielu mieszkających w okolicy ludzi, nawet nie zdaje sobie sprawy z prezentu jaki dał im jeden człowiek. Dostali tlen, zero chemii, przestrzeń, krajobraz, ciszę, zapach, kolor i strefę, która odsuwa od nich świat najszybszy, zatruty i zniszczony. Wracam tam ciągle i cieszę się jak dziecko. Jedno polskie słowo i jedno angielskie wraca tam do mnie jak bumerang – powoli/slowly.