Wysypka tarłowa a zalewane łąki?
Proste myślenie, że ryba w wodzie ma wszystko co jest trzeba jest tylko proste… Leszcze czekały na ciepłe dni i ciepłą wodę na rozlewiskach. Na co dzień żyją w rzekach. Lubią leniwie płynące odcinki rzek, zwane czasem „Krainą Leszcza”. Jednak do rozrodu potrzebują nadrzecznych rozlewisk z zalaną roślinnością, na której składają ikrę. Burzliwe tarło właśnie trwa. Wielkie samce i samice trą się w roślinności przybrzeżnej w odrzańskich rozlewiskach. W tym roku na wiosnę, wylało się trochę wody na nadrzeczne łąki i istnieją dogodne warunki do tarła. Oby jeszcze w lipcu przyszła jakaś wyżówka i zabrała narybek do rzeki. W ostatnich latach nie było miejsc na tarło, a nieliczne rozlewiska wyschły wraz z narybkiem. Rzeka musi mieć swój rytm. Musi się wylewać, napełniać rynny łęgowe wodą i tworzyć miejsce dla wielu gatunków do rozrodu. Kolejne wylewy rzeki zabierają narybek do głównego koryta i tak od tysięcy lat. Rytm, to słowo kluczowe dla rzeki. Regulacje rzek zaburzają ten rytm i nie zawsze ryby znajdują dogodne miejsca by przekazać swoje geny. Do tego ostatnie niżówki nie pomagały w rozrodzie. O ile leszcz radzi sobie jeszcze zupełnie dobrze, to już szczupak korzystający z płycizn ma się znacznie gorzej. Korzystają na tym ryby reofilne – lubiące nurt rzeki i co widać nad Odrą wzrosła liczebność bolenia. Rzeka musi mieć miejsce. Wystarczy tam gdzie nie ma ludzi i gospodarki odsuwać wały od rzeki, a sama rzeka i jej mieszkańcy powrócą do rytmicznego od tysięcy lat spokojnego życia. My ludzie, potrzebujemy tych żywych rzek. To krwioobieg naszego jestestwa.
A leszcze? Te mają wysypkę tarłową zajmują się odwiecznym cyklem przekazywania życia. Wygląda to bardzo zjawiskowo.
PS
Amatorów kłusowniczych połowów leszczy, metodą na szarpaka lub sieciami nie brakuje. Nie wiem tylko czy to jeszcze wędkarze, czy już rybacy.