Bocian biały w sposób czynny odgania bielika od gniazda
Scena z filmu „Top Gun”. Wielki bombowiec zbliża się do bocianiego gniazda. W zasadzie bielik i bocian biały dzielą wspólną przestrzeń powietrzną od lat. Widzą się wiosną z gniazd, kiedy to bielika nie ma liści. Dzieli je zaledwie 1750 metrów. Widywałem już bieliki nad tym bocianim gniazdem, ale odpowiedź bocianów kończyła się zawsze wspólnym klekotaniem i po kłopocie. Zresztą nawet dziś zareagowały tak na kanię rudą, a kruka i myszołowa nie chciały nawet zauważyć. Jednak w sytuacji kiedy bielik szybował ze swojego gniazda wprost na gniazdo bocianie, potrzebna była aktywna obrona. Samica pozostała na gnieździe a zaobrączkowany przez zespół Marcina Tobółki samiec (tak to wygląda po obserwacji kopulacji, choć może być różnie) wystrzelił wysoko w powietrze i zaczął zbliżać się do bielika, po czym wisiał nad nim chwilę i (to mnie zaskoczyło) zaczął od góry pikować z klekotem na drapieżnika. Bielik zaczął zataczać krąg, a bociek znów nabierał prędkości i kolejny raz zaczął strzelać klekotaniem w intruza. Obydwa ptaki zaczęły krążyć, z tym że bocian ciągle trzymał się góry i co chwilę opadał strzelając dziobem. Samica bezgłośnie wysiadywała jaja. Ku mojemu zaskoczeniu i uciesze, bo to mój bociek podwórkowy. Bielik zaczął się wycofywać do swojego gniazda. Bocian odprowadził do go strefy, po czym szybko wrócił w okolice gniazda. Zrobił trzy okrążenia nad gniazdem, gdzieś za wsią wylądował i po chwili przyniósł do gniazda sporo perzu. Obrona okazała się bardzo skuteczna a para ptaków odtrąbiła wygraną wspólnym klekotaniem. Nie spodziewałem się, że bocian będzie aż tak skuteczny, a może bielik nie był aż tak głodny. Tu warto dodać, że właśnie my ludzie zapewniamy bocianom bezpieczeństwo. Nauczyły się nas znosić na podwórkach, w zamian za ochronę przed takimi gośćmi jak bielik. Przy wzroście liczebności bielików, samotne gniazda w dolinach rzek nie za bardzo mają dobre rokowania dla ochrony piskląt. Obrona trwała około 10 minut i odbywała się na znacznej wysokości.