Oczekiwanie na piękno…
Ta wiosna jakaś inna od wszystkich. Albo zimno, albo wiatr, albo za wcześnie, albo za późno. Ciągle jakieś albo, bo nie każda wiosna jest taka jak inne. Ta jest jednak wyjątkowa. Słoneczny dzień jest nagrodą za długi czas oczekiwania i w końcu są. Ciągle jeszcze pierwsze, takie na odległość, ale coś już tam się rozchyla i odsłania jeden z najbardziej tajemniczych kwiatów. Obrazki. Nie wejdę w polemikę systematyczną co do ich nazwy, bo ta bywa różna i po łacinie, i po polsku. Wszystko zależy od najnowszych publikacji. Czasem to obrazki wschodnie, czasem alpejskie, ale możliwości jest więcej. Zostawiam to badaczom genetyki rodzaju Arum. Zostanę jednak przy romantycznym ujęciu tej rośliny. Mała kolba owładnięta welonem. Seledyny, zielenie i brązy. Nie ma nic wspólnego ze stokrotką czy różą. To stwór z innej bajki. „Niekwiat”. Pasujący raczej do futurystycznych filmów. Nie mogłem odejść z tego lasu. Czekałem i czekałem i z każdą chwilą zachwycałem się bardziej tym kosmicznym kwiatem. Skojarzeń też trochę, ale to już Państwu zostawiam. Ważne, by takie łęgowe lasy trwały i pozostawały nad rzekami. Kolejne pokolenia też będą chciały się czymś zachwycać!