W trzcinickim gnieździe trwa Wielki Sezon. Jest ptak z obrączką, zdaje się samiec i jest samica. Wygląda na to, że są już pierwsze jaja. Teraz zostaje trzymać kciuki, żeby się ten sezon zakończył „happyendem”. Moje boćki nie próżnują. Na ogrodzie zostawiliśmy im sporo gałęzi do rozbudowy gniazda. Korzystają i noszą regularnie. Dużo czasu poświęcają także na przekazywanie genów i widać idzie im to bardzo dobrze. Przed kopulacją dotykają się głowami, dziobami. Samiec obchodzi samicę, zdaje się, że zachęca po czym krótkie urywane klekoty i kloaki poszukują się bez problemu. Wiosna to czas rozrodu i rodzącego się życia. Piękny czas. Bałem się, że w tym roku do mnie nie dolecą, ale znów dostałem od losu prezent i znów budzą mnie nad ranem pierwsze klekoty. Przypomnę, że platformę na podwórku założyliśmy w 1992 roku, w lutym. I tak sobie z nimi mieszkam od lat. Oby na zawsze.

Obrazy