Dawno nie widziałem nikogo z takim mózgiem!
Każdej wiosny czekam na smardze. Może dlatego, że gdy byłem mały słyszałem opowieści rodzinne, z których wynikało, że mój dziadek zbierał smardze wczesną wiosną. Przez lata ich nie widziałem, poza obrazkami z książek. Kiedy zobaczyłem pierwszego, nie mogłem się nadziwić strukturom owocnika. Pozorny bałagan, który tworzy piękną, trójwymiarową kulę. Coś co kompletnie nie przypomina borowika czy maślaka. To jeden z bardziej egzotycznych organizmów w naszym otoczeniu. Przynajmniej dla mnie. Ciągle jednak rzadki i chroniony, choć pod ochroną częściową. Podam dziś zatem smardze w ziarnopłonach przy śpiewie kapturki, rudzika i śpiewaka w sosie z łęgów olszowo-jesionowych i z zachodnim wiatrem. Smacznego.