Powiało ciepłem…
Ten rok zapowiada się inny niż poprzednie. Żadne odkrycie, bo każdy rok jest zupełnie inny od poprzedniego, ale przewalające się chłody, śnieg i pojawiające się czasem słońce mają wpływ na to co dzieje się w przyrodzie. Kwiecień plecień, wiem, wiem. Niektóre rośliny jeszcze kwitną, inne nadal nie kwitną, a niektóre zwierzaki jeszcze jakieś poukrywane. Patrzyłem dziś jak niezwykle kosmate gąsienice barczatki kataks grzały się w tym bardzo pożądanym słońcu. Wykluły się chwilę temu i już takie kosmate. Gdzie to się wszystko mieści w tak malutkim jajeczku na gałązce tarniny? Jak szybko taka larwa rośnie i jak bardzo potrzebuje obrony w postaci szczecinek. Ewolucja ciągle przystosowuje nowe cechy do sposobów na przeżycie. A barczatki? Te muszą zrobić szybko oprzędy i zacznie się żerowanie na nowych listkach tarnin, głogów czy grusz. Przyroda nadal mnie zadziwia i z każdym rokiem mi się to nasila. Od lekcji rosyjskiego w podstawówce nigdy się już potem nie nudziłem. Gdyby jeszcze był na tej lekcji rosyjski to może i nie byłoby wtedy nudy. W przyrodzie jednak nie ma nudy. Jest zawsze coś co zachwyci, zastanowi, zada pytania.