jakoś tak mnie naszło
Smaki z dzieciństwa przypominają się w chwilach najmniej spodziewanych. Gdy patrzymy jak spracowane dłonie budują na wytartej stolnicy kolejne małe statki, natychmiast czujemy zapach gorącego oleju i pływających w nim chrustów. Jeszcze chwila, gdy ociekną z tłuszczu na nowym pergaminie i zostaną obsypane cukrem pudrem, poczujemy smak z dzieciństwa. Rozgniatane na podniebieniu usmażone bąble, słodki smak cukru na pięknie opalonej złocistej, herbacianej skórce i ten aromat bardzo prostego ciastka. Z roku na rok zapominanego, coraz rzadziej goszczącego na naszych stołach. W zasadzie można by powiedzieć staroświeckiego faworka. Ciasta, które ze względu na trochę zabawy i zapchane sklepy tysiącami różnych słodyczy skazane jest na lamus. Chrusty czy jak kto woli faworki są symbolem odchodzących smaków, smaków z dzieciństwa. Są symbolem małych regionów, powiatów, gmin i wiejskich klimatów. Te nie modne dziś ciasteczka, za chwilę uzyskają rangę produktów ginących, otrzymają opis, metkę unijną oraz znaczek i za klika lat wrócą tyle, że już do ekskluzywnych restauracji. A szkoda, bo te wszystkie smaki z dzieciństwa, porzucane i niepielęgnowane zabierają nam naszą tożsamość, nasze korzenie i wrzucają nas do jednej wielkiej kadzi, w której wszystkie ciastka smakują tak samo.
Foto: camera obscura, a z oknem klekocze bocian, który jeszcze nie odleciał
…smaki z dzieciństwa…
każde dzieciństwo ma swoje…
czasem się zastanawiam jakie smaki zapamiętają dziecięce kubki smakowe dzisiaj…
czy do przemysłowego jedzenia też się będzie tęsknić…
biały cukier(dziś to legalny narkotyk- batonikami, czekoladkami kuszą nas wszędzie), biała mąka i biała sól i do tego wszystko z glutaminianem i lecytyną sojową GMO… dziś nawet niektóre gospodynie jak gotują rosół to dodają kostki rosołowe… możliwe, bo kiedyś jak kury biegały po podwórku, a słońce wygłaskało krówki na pastwisku to potem takie mięso miało smak a dziś trzeba wszystko dosmaczyć…
a można z dziećmi odkrywać prawdziwe smaki – pokazać jak się robi masło, dla dzieci to magia gdy z “uklepanej” śmietany oddzieli się maślanka i masełko, prawdziwe czary mary w kuchni, a do tego upiec bułeczki z czarnuszką i jeszcze ciepłe zjeść z takim masłem… mhmmmmmmm… nie wspomnę o prawdziwych powidłach… a faworki, by nie były skazane na lamus zrobić na deser