Lutowe przebiśniegi
Nagłe przebudzenie z mroźnej zimy okazało się zbawienne dla geofitów. Przebiśniegi, jak przystało na te odważne rośliny, zareagowały na przyjemne ciepło lejące się z południa i szybko wystrzeliły ku niebu. Rozwieszają swoje białe łezki i chłoną ciepło, by za chwilę rozchylić płatki pełne nektaru dla budzących się właśnie owadów. Jeśli nie będzie pszczół, te akurat mogą być samopylne, ale nie ma jak to ożenek z chłopakiem z następnej wioski (ludowa strategia wyspiarzy next village boy). Odległość daje różnorodność, więc owady są mile widziane do przeniesienia DNA. Po śnieżycach i mrozach przyszły śnieżyczki i przebiły już śniegi. Wiosny nie zawrócisz, no może na chwilę zatrzymasz. Las do śnieżyczek już gra ptakami, a nad Odrą pierwsze kanie wyśpiewują swoje gwizdułki.