Blondyn
W ostatnich dniach prześladowały mnie jasne myszołowy. Wśród nich zdarzają się osobniki o zmiennym upierzeniu w stosunku do podstawowego wzoru. Od ciemnego do jasnego i nie tylko to dotyczy gatunku, ale też w obrębie rodzaju się takie rzeczy zdarzają. Nie zatrzymała mnie przy nim jednak jasna forma. Zatrzymała mnie myśl, że nasze oczy/mózg szukają czegoś innego, czegoś co widzimy rzadziej. Kolejne myszołowy przelatują nam przez okno auta przy autostradzie za szybą. Mózg odpowiada sam sobie – myszołów, myszołów, myszołów, myszołów, myszołów włochaty, myszołów i nagle wow. Jaki jasny, ale jasna głowa, ciekawe w jakim wieku, ciekawe czy może ma tu rewir lęgowy a może przyleciał na zimowanie? Ciekawe czy będzie jutro? I znów myszołów, myszołów, myszołów. Nasz mózg potrzebuje zmian, ciągłego poszukiwania, rozpatrywania, analizowania i…przyzwyczajania się do pewnych wzorów, które złamać mogą formy barwne czy gatunki w obrębie rodzaju. Wydaje mi się, że przez tę naszą ciekawość „innego” świat staje się bardziej kolorowy, a my dostrzegamy więcej i więcej rozumiemy. Tu też zdaje się budzą się w nas atawizmy – znamy, znamy, znamy – bezpiecznie, i nagle coś innego – może niebezpiecznie. Oczy wyczulone są na inność. Z drugiej strony niektóre gatunki naśladują te znane, bo mogą się za kimś schować, czy udawać trującego. Ewolucja to niezwykły mechanizm, który ciągle trwa.