Taki duży, taki mały
Mgły, zatoki i krótki dzień sprawiły, że wróciłem do chwil, które na zawsze zostały mi w pamięci. Poszukując pingwinów magellańskich na Ziemi Ognistej, trafiłem na taki obrazek. Pingwin królewski i pingwin białobrewy zadumały się nad zatoką i odpoczywały w najlepsze. Obrazek jak obrazek, ale nieco wcześniej, przez blisko dwa miesiące bujaliśmy się na Oceanie Południowym i widzieliśmy setki tysięcy różnych pingwinów na Georgii Południowej, na Wyspie Słoniowej czy na Szetlandach Południowych. Tam były różne gatunki w wielkich koloniach – pingwiny maskowe, białobrewe, białookie, złotoczube i królewskie. Po wyprawie, spotkanie z dwójką przedstawicieli Zimnego Raju było dla mnie mistycznym przeżyciem. Przez godzinę patrzyliśmy na siebie w zamyśleniu. Oczywiście pingwiny magellańskie w swoich norach, tuż za moimi plecami też były niezwykłe, ale ta dwójka w pomnikowej pozie została ze mną na zawsze. Patrzyły w morze z takim wzrokiem, że miałem wrażenie, że to one wywołują fale w Kanale Beagle. Zresztą to piękny świat ten koniec świata. No to dzielę się z Wami moim przeżyciem. Lekarstwo na szary, mglisty dzień. Oby do mrozu!
Ciekawe, które z wymienionych robią szczególne wrażenie, przyciągają wzrok, a które są takie sobie.
Wszystkie jak z innego świata