Kolejka do fotografa przed Świętami
Mazurek bez sweterka w renifery, bez gwiazdek, bez bombek. Za to z plamką i ciepłym wyrazem dzioba. Ten małe wróble korzystają z dobrodziejstwa ciepłej zimy i dostępu do pokarmu. Nie przepadają za krogulcami i w przerwach w żerowaniu gromadzą się w kolczastych zaroślach dzikiej róży. Ażurowy krzew z gęstymi gałązkami pozwala widzieć dookoła głowy, a jednocześnie chroni przed atakiem. Mazurki żerują w pobliżu sikor i reagują na ich głosy zaniepokojenia. Zimą nie ma znaczenia kto krzyczy, ważne że ktoś wszczyna alarm i można szybko schować się w krzewie dzikiej róży. Co ciekawe zaniepokojona sikora, ale też dziś słyszana sójka stawia na baczność pół wsi, a może nawet całą bo mieszkam w malutkiej. Zaczynają denerwować się kury, krzyczy perliczka co zaczyna wkurzać okoliczne psy i hałas gotowy. Krogulec czy gołębiarz doskonale znają te ostrzeżenia i na wszelki wypadek przysiada w sadzie. Poczeka na nieuwagę. Przyroda ma swoje mechanizmy i warto im się przyglądać, ale nie ingerować.
U mnie stado mazurków (tak na oko ze 150 szt.) codziennie rano czatuje na krzewie goji i pobliskich świerkach w oczekiwaniu jak przyjdę nakarmić kury.