Dzień kończy się tak szybko, że zanim zapomnisz o wschodzie słońca już zaczyna się jego zachód. Zachód za to krótki, ale intensywny, przesycony pomarańczami, grapefruitami i cytrynami, jak na okres przedświąteczny przystało. No dodam jeszcze mandarynki i kumkwat. Wystarczy tych kolorów, bo za chwilę przykrywa je czarna czerń nocy. Ot i grudzień trwa. Sporo dzieje się właśnie w nocy. Aktywne głosowo stają się bardziej lisy, dziki po nocach przetrząsają skoszone pola kukurydzy a jelenie intensywnie żerują na liściach jeżyn. Zaczynają już o zachodzie słońca, przechodzą przez kolczaste gęstwiny skubią zielone liście i kiedy już robi się ciemno wychodzą na pola uprawne w poszukiwaniu rarytasów. Noc długa i ciemna to i żerować można bez końca. Czekam na śnieg by rozjaśnić mroki nocy, ale zdaje się w moim regionie szybciej figi przyjdzie nam sadzić niż doczekać długiej śnieżnej zimy. Śnieg i mróz dodałby nocom trochę świeżości. Ale cóż, trzeba brać takie noce jakie są i szukać czegoś interesującego. Dobrej nocy.

Obrazy