Sielanka na czas zarazy
Przytłoczony mgłą, wielkim miastem i tysiącami samochodów potrzebowałem wrócić do jakiejś sielankowej chwili. Podczas przeglądania fotografii z dawnych lat trafiłem na krowy z okolic Obornik Śląskich. I taki obrazek mi został. Wielkie pastwisko, prawdziwe a nie fioletowe krowy i mleko nie z kartoników a wymion. Do tego niebieskie niebo i ciepło słońca. Sielanka jak u Syrokomli! Nic tylko żyć, patrzeć i cieszyć się, że gdzieś są jeszcze prawdziwe krowy. Nie wiem jak Państwu, ale mnie ten obrazek bardzo pomógł w rozganianiu przygnębień lejących się z wiadomości wszelakich. Macierzyństwo to niezwykły czas i jakiś taki dający nadzieję, choćby na krowy na pastwiskach. Bociany niczego tak nie potrzebują jak ekstensywnych pastwisk. Dzielę się zatem obrazkiem na szary dzień.