Spotkanie
Można pracować w pojedynkę, można jeść w pojedynkę i można wyjść do lasu. Bycie z samym sobą może być zupełnie przyjemne, ale przynajmniej czasem musimy spotkać się w grupie. Głos drugiej, trzeciej…sześćdziesiątej osoby jest nam bardzo potrzebny, choćby po to byśmy czuli się bezpieczni. Byśmy mogli ufać, że w każdej chwili ktoś zauważy coś niepokojącego i ostrzeże nas na czas. Być może ktoś znajdzie sporo dobrego jedzenia i zaprosi nas do wspólnego stołu. Bycie w grupie, to ewolucyjne rozwiązanie dla wielu gatunków, które doskonale sprawdza się zwłaszcza w okresie zimy. Rano patrzyłem na 160 łabędzi krzykliwych z domieszką łabędzi czarnodziobych i śledziłem ich emocje. Strach, entuzjazm powitania nowego. Konfrontacje dotyczące przestrzeni. Okrzyki i próby tokowania, a nóż na wiosnę rozpocznę nowe u boku/szyi drugiego. Całe stado żyje jakby jednym życiem, podzielonym na małe życia podgrup.
W tej chwili, oczywiście on-line, uczestniczę w spotkaniu/zjeździe liderów w ramach Szkoły Liderów i emocji jak widzę nie brakuje. W czasie pandemii zobaczenie uśmiechniętych twarzy, jaśniejących na widok przybywających nowych członków spotkania, jest bardzo budujący. Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem swoich liderów, ale też wszystkich innych i liderów i tutorów i jakoś poczułem się bezpiecznie w swojej pracy. Wracam do tej właśnie grupy i spędzę z nimi dwa dni. Jak łabędzie. Jedne większe, drugie mniejsze, jedne więcej żółtego na dziobie, inne więcej czarnego. Dziób smukły, dziób pękaty. Śpiew donośny, śpiew cichy. Każdy inny, wszyscy razem. Wszyscy bezpieczni, wszyscy razem, ale osobno. I bez maseczek. Trzeba szukać plusów. A że on-line? Trudno.