Zostanę jeszcze na grzybach
Wracałem wczoraj z dzikiego lasu, w którym nikt normalny grzybów nie szuka. Po drodze mijałem dziesiątki samochodów pozostawionych przy drogach i w zwykłym lesie. Często pozostawionych bez wyobraźni i z dużym narażeniem innych na kłopoty na drodze. Wokół aut i tam gdzie stały wcześniej te co już odjechały, zaczęły pojawiać się nowe śmieci. I tak sobie myślę, że jadąc na grzyby, a raczej po grzyby, trochę nam jest ta przyroda niepotrzebna. Wręcz chyba przeszkadza. Bo jakim trzeba być gamoniem, by w pięknym lesie pozostawiać za sobą puszki po piwie, pudełeczka po jogurcikach, którymi karmiono dzieci w otoczeniu pięknej przyrody, opakowania po energetycznych batonikach, a nawet jednorazowe grille. Kiedyś jechali ludzie do dzikiego lasu by zbierać grzyby. Teraz jeździ dzicz po grzyby i zostawia po sobie świadectwa a wręcz zaświadczenia o jakiejś psychicznej chorobie. Wożenie śmieci do lasu to stan umysłu. Natomiast brak poczucia estetyki to już zupełnie inna historia. Poczucie estetyki bierze się z wrażliwości, czytania książek, oglądania sztuki i… myślenia nad tym co się widziało. Edukacja – jakie to wielkie wyzwanie!
A prawdziwek z fotografii? Trzonek miał grubości mojego nadgarstka, a kapelusz jak duży patison. Ostał się, bo do dzikiego, strasznego lasu ludzie boją się wchodzić. Chyba…