A za moim oknem…
Gdy pracuję przy komputerze, widok za oknem dachowym mam taki sobie. Słupy energetyczne, lampa uliczna, słupy telekomunikacyjne, antena tv i w oddali trochę drzew. Mieszkam w malutkiej wsi, typowej ulicówce. Jednak za moim oknem dzieją się różne rzeczy przyrodnicze. Dziś w południe obserwowałem dziesiątki kruków szybujących w kominie powietrznym, bieliki uczepione na chwilę szponami ze sobą, sporo wrzeszczących sójek, wróble, szpaki, dwa dzięcioły duże szukające w lampie ulicznej owadów. Zdarzają się także dymówki, oknówki i sierpówki. Latem pojawiała się też piegża, dzwońce i makolągwa. Zimą bywa krogulec. Tyle tylko przez okno. Na siedząco. Bez wstawania i zaglądania. Zdziwiłem się jednak nieco, kiedy w ostatnich dniach, przed wieczorem moją zaokienną przestrzeń wypełniły żołny. Polowały i przysiadały na przewodach. Taki mały, kolorowy, ptasi raj, a ja siedziałem w wygodnym fotelu, kręciłem się to w prawo to w lewo i robiłem sobie zdjęcia blisko siedzącej żołny. Miły akcent, kiedy nie można odejść od ekranu. Czego i Państwu życzę.