Ostatnie, płaczące deszczem dni wyzwoliły w ropuchach jakiś ogromny apetyt. Nocą chodzą mi po podwórku ogromne samice, które zdaje się szukają dżdżownic. Mój pies wskazuje mi zachowaniem żerujące ropuchy, ale ich nie dotyka. On dobrze wie co te zwierzaki mają za uszami! To wielka przyjemność patrzeć na wałęsające się w świetle latarni amfibie. Są dość szybkie i znikają nagle, gdzieś pod krzewami i kamieniami. Oby było ich więcej.

Obrazy