Konkurencja o zasoby
Wojna Egiptu z Sudanem o wodę? Bardzo możliwe. Wojna o dusze? Trwa, widać to gołym okiem. Wojna o żywność, nie da się już tego ukryć. Klimat pokazuje nam co może się wydarzyć w najbliższych latach. Wojna o zanikające na naszych oczach zasoby też już jest. Jest też konkurencja o tlen. Ciek poniżej stawu. Woda prawie nie płynie. Cała drży od bakteryjnych osadów i fuzli. Nikt normalny tu nie wytrzyma. Jest jednak śmiałek, który lubi życie na granicy. W sumie chyba nie lubi, ale nie ma wyjścia. Poniżej ciek wysycha, powyżej mnich stawu. Ten twardziel musi tu żyć. Choć wile pływa już nieżywych. Zdaje się, że tylko karaś srebrzysty może przeżyć w wodzie przypominającej opal czy larimar. Piękne barwy mlecznych, delikatnych błękitów nie pozwalają na życie nawet zielonym glonom. Tu pływa się w gęstej masie. Tu czerpie się tlen z powietrza, choć ten nie chce się tak szybko rozpuszczać w wodzie. Jest też druga strategia. Peleton kilkuset karasi płynie w kierunku mnicha, gdzie mały strumyczek leje się z nieszczelnej deski i wbija tlen w płytką wodę odpływu. Trochę czasu w życiodajnym SPA i powrót do glutów. Karaś srebrzysty, nie jest naszym rodzimym gatunkiem i to jego przystosowanie do ekstremalnych warunków pozwala mu na kolonizowanie naszych wód. Tyle, że nasz piękny karaś złocisty traci na tym kompletnie. O sposobie rozmnażania, ze względu na dzieci już nie wspomnę. Brrr, co ten karaś srebrzysty wyprawia.