Czas piskląt – nie zabieraj ich do domu czy azylu!!!
Nie zabierajcie piskląt do domu. Każdej wiosny ludzie z dobrym sercem próbują ratować ptaki, które da się złapać. Myślą, że coś im jest, że są chore i wymagają pomocy. Jest jednak zupełnie inaczej. One mają rodziców, są karmione, ale jeszcze nie potrafią zbyt dobrze latać, czy uciekać przed ludźmi. Czasem udają nieżywe, bo to ich strategia przetrwania.
Mamy generalnie dwa rodzaje piskląt. Gniazdowniki, to takie, które klują się słabiej wykształcone, nie mają dobrze rozwiniętego puchu i w związku z tym muszą przebywać w gnieździe, gdzie są chronione i karmione przez rodziców. Drugie to zagniazdowniki (jak ten żuraw na fotografii). Po wykluciu zaczynają podążać za rodzicami i gniazdo nie zawsze jest im potrzebne do przeżycia. W przypadku gniazdowników podczas wychodzenia z gniazda mamy do czynienia z podlotami. To takie jeszcze nie dorosłe ptaki, które są karmione przez rodziców poza gniazdem. Te najczęściej są znajdowane przez ludzi i na siłę ratowane. Czy to podloty, czy zagniazdowniki nie wymagają naszej interwencji. Jeśli takiego widzisz, naciesz się jego widokiem, ale zostaw w spokoju. Oczywiście są czasem sytuacje, gdy podlota sów warto podnieść z ziemi i ustawić (choćby gałęzią), gdzieś wyżej na konarach drzew, by chronić go przed kotami. Warto przenieść pisklę z drogi, ścieżki rowerowej czy pieszej, gdzieś na krzew, ale nie wolno zabierać piskląt do domu, czy oddawać do azylu, bo to wtedy dopiero zaczyna się kłopot pisklęcia.
Piszę o tym, bo sam każdego roku dostaję takie najtrudniejsze prezenty i potem trzeba się nieźle natrudzić, by rozwiązać ptasią sytuację.
Fotografia została wykonana podczas prowadzonych badań żurawi. Pozwolenie RDOŚ nr WPN.6401.82.2017.PB