Gdy robi się ciemno…
Na granicy dnia i nocy. Zanim nadejdzie ciemnica, wszystko nabiera ciepłych barw. Pomarańczowe światy ogarniają horyzont i są forpocztą czerni. Kończą śpiewać ostatnie potrzeszcze, a w oczku wodnym rozkręcają się kumaki i rzekotki. Żurawie, te bez gniazd, wolno zlatują się na łąki. Oczka wodne przyciągają bezpieczeństwem. Tu można przetrwać ciemną noc. Choć księżyc jeszcze niesamowicie tę noc rozświetla. Magia nocy wolno zamienia ostatnie promienie dnia na pierwsze półcienie i cienie. Większe cienie, połacie czerni pod okapem lasu. Jeszcze przemknie słonka, jeszcze śpiewak kończy rozśpiewany las, a rudzik, gdzieś przy dnie lasu zamyka ostatni koncert w szarościach. Wolno wraca cisza nocy. Rozbudzony lis zaszczekał na otwartej łące, przemykają borsuki a daniele wychodzą z lasu na popas. Tuż obok znajduję jeszcze świeże odchody wilka, ale on sam jeszcze z lasu nie wyszedł. Z oczka wodnego dobiegł mnie okrzyk łabędzia krzykliwego. Koniec kolejnego dnia.