Kląskanie w trzcinnikach
Po raz pierwszy poznałem ją, gdy byłem w LO. Wtedy kląskawka miała jeszcze na Dolnym Śląsku północną granicę zasięgu. W kolejnych latach przybywało jej w różnych miejscach. Żwirownie, przydroża, skarpy. Dziś bywa też na łąkach i wydaje się być już dość liczna. Piękne ubarwienie samców w szarościach wczesnej wiosny rzuca się bardzo w oczy, a siedzący na szczycie badyla ptaszek od razu jest widoczny. Trochę niewyraźny śpiew i te muchołówkowe polowania na owady. Startuje z gałązki, łapie i wraca w to samo miejsce. Ot cała kląskawka. I jeszcze to przebieranie wachlarzykowatym ogonkiem. Ten ptak towarzyszy mi od jakiegoś czasu w naszym społecznym rezerwacie przyrody. Wrócił do mnie licealny zachwyt i trzyma do dziś. Bardzo miłe spotkanie, pewnie będzie się powtarzało do końca sezonu.