W śniegu skąpane fiołki
Nie jest to fotografia archiwalna. W ostatnim dniu marca zima zaskoczyła przyrodników i przez kilka godzin pojawił się świat baśniowy, pełen sprzeczności zimowo wiosennych. Z jednej strony obielony świeżym śniegiem, z drugiej strony śpiewające bogatki, rudziki, strzyżyki, bębniące dzięcioły. W runie przez warstwę śniegu przebijały się zawilce, śledziennice, kokorycze i fiołki. Świat dwóch pór roku i powszechnie panująca izolacja, która wyłączyła wszelkie odgłosy człowieczeństwa sprawiły, że las na chwilę wrócił do pierwotnych oddechów i dzikości. Bez samolotów, aut, okrzyków, śmieci. Tylko fiołki i las. Chwila warta odnotowania. Jakże ulotna, bo już za dwie godziny skończyły się czary mary zimowej wiosny.
Niesamowite, że aż tyle śniegu.