Herpetologia perkozkowa – polowanie na traszki
Wracam jeszcze raz do malutkiej chwili z perkozkiem. Przyglądałem się perkozkowi, kiedy wynurzał się ze zdobyczą. Były larwy owadów, malutka rybka i ze trzy razy coś ciemnego. Szybko przełykał ofiary i nie byłem pewien, co to może być. Kiedy jednak podpłynął bliżej, mimo bocznego światła i odbić, sprawa ofiar wyjaśniła się. Perkozek polował zawzięcie na traszki zwyczajne i grzebieniaste. Nie dziwię się traszkom, że wolą być aktywne nocą. Kiedy wynurzył się z traszką, zaczął nią gwałtownie potrząsać. Wyglądało to na walkę Dawida z Goliatem, z tym że Dawid nie miał tu nic do powiedzenia. Perkozek obrócił zdobycz głową do paszczy i oczywiście połknął. Z jednej strony w momencie, gdy ktoś kogoś zjada prawie żywcem, nie jest to emocjonalnie znośna sytuacja, z drugiej jednak strony ucieszyłem się, że do mojego bagienka wróciły (zawsze tam były, uff) traszki. Bobry utrzymują wodę, więc jest wielka szansa na zachowanie stałej populacji traszek. Przyroda ciągle daje mi lekcje z przyrody i to sobie cenię w niej najbardziej.
Z wielką przyjemnością zawsze czytam. Te Pańskie teksty – to jak zanurzyć się w łagodnej wodzie, obmywa co złe, dziękuję